Zima czy szpinak?

Z zimą jest jak ze szpinakiem, albo się nim zachwycamy, albo nienawidzimy. Zauważyłem, że te upodobania mogą zmieniać się z wiekiem. W końcu w dzieciństwie szpinak chowaliśmy pod ziemniakami, a zimą nie rozstawaliśmy się z sankami. Po latach zachwalamy te zdrowe liście, a zimą myślimy tylko o ciepłych kapciach. Osobiście stoję na rozstaju, zimą dalej się zachwycam, ale i szpinak na talerzu nie czyni już takich grymasów na twarzy.

Tego sezonu zimy jakby brak, nawet NASA podała, że był to najcieplejszy styczeń w historii pomiarów. W ostatnich tygodniach jest ponuro i deszczowo, a nie tym lubię się zachwycać. Zima jest super, gdy sypie śnieg, gdy szron, szadź, gołoledź zmieniają nasze otoczenie w baśniowy krajobraz. Kto z nas nie lubi wpatrywać się w te kwietne struktury na szybach? Zdaję sobie sprawę, że minusowe temperatury i ślizga nawierzchnia są niebezpieczne, ale nie ukrywajmy, że matka natura czyha na nas przez cały rok.

Tej zimy nie nacieszyłem swoich bodźców zimowych, choć po raz pierwszy założyłem narty biegowe. Tak jak nigdy nie wierzyłem, że zacznę biegać, tak nigdy nie wierzyłem, że zjazdówki zamienię na biegówki. Ogólnie to super zabawa jest. Chętnie bym jeszcze popróbował, ale po godzinnej nauce w parku oraz 8 km w Łagiewnikach śnieg stopniał i nie wrócił. A to jednak sport mocno uzależniony od warunków zewnętrznych. Myślałem, że jak umiem na zjazdówkach to na biegówkach jakoś pójdzie, ale gdzie tam. Zjazdy, skręty, hamowanie to zupełnie nowe techniki, które trzeba opanować. Pytanie tylko kiedy?

Zimy udało się zaznać także w górach podczas Zimowej Watry Wędrowniczej. To już mój kolejny ósmy raz na tej imprezie. Na dwa dni pojechaliśmy w 11 osób, trzema samochodami. Na szczęście w górach leżał świeżutki śnieg, a na nieszczęście leżał pod nim lód, dając się we znaki na szlaku. Zaczęliśmy wędrówkę z centrum Ujsoł ponoć jakimś rowerowym szlakiem. W każdym razie gratuluję wyczynowcom, którzy podejmują się zjazdu tą trasą (o ile rzeczywiście dobrze szliśmy :P). Dalej zielonym, niebieskim i znów zielonym szlakiem do schroniska na Przegibku. To nie był nasz cel, bo jak bywa na Zimowej Watrze śpi się na jednym ze szczytów w namiotach. Celem naszej wędrówki była Bendoszka Wielka 1144 m n.p.m. Jak co roku nie udało nam się dojść przed zachodem słońca, mimo to, gdy jest śnieg, nasz wzrok jest wstanie sporo dojrzeć i rozstawianie namiotu bez latarki nie jest takie trudne. W tegorocznej edycji ZWW udział wzięło 349 osób, z czego 163 uczestników po raz pierwszy. Wszyscy rozbili 130 namiotów. Na szczycie towarzyszył nam wiatr dochodzący do 65 km na godzinę, oraz temperatura około -3 St. C. Ale co tam. Największym plusem wydarzenia jest wspólna wędrówka i pokonanie barier, w tym wypadku częściej tych psychicznych. Przy wspólnym ognisku udało się spotkać wiele znajomych twarzy z innych zakątków kraju. W tym roku poranne zdjęcie było poświęcone Gwiezdnym Wojnom, tego typu tematyka zawsze urozmaica pobyt na zlocie. Takie zdjęcie motywuje także do podjęcia decyzji o wyjściu z ciepłego śpiwora. Następnego dnia udaliśmy się z powrotem do Ujsoł. Ponieważ, mało kto lubi chadzać tymi samymi ścieżkami, to nasza powrotna trasa wiodła przez najwyższy szczyt okolicy Wielką Rycerzową 1226 m n.p.m. i bacówkę pod Rycerzową. Stamtąd ja i dwóch kolegów szybkim tempem (niektórzy biegiem) udaliśmy się najkrótszą drogą po samochody, żeby podjechać po resztę do Soblówki. Jeżeli ktoś ma ochotę wybrać się za rok na Zimową Watrę Wędrowniczą to zapraszam na stronę www, jest tam też wiele porad jak przygotować się do biwakowania zimą.
Podczas tego wyjazdu spróbowałem także swoich sił w reżyserii, operatorce, a potem montażu krótkiego teledysku. Zachęcam do oglądania:

YouTube: Polesie na Zimowej Watrze Wędrowniczej

Niedługo 8 marca, a to oznacza, że na ulicach będzie mnóstwo kwiatów, czyż to nie piękna oznaka nadchodzącej wiosny? Pewnie jeszcze się krajobraz zabieli… góra na parę godzin, ale mnie już w głowie wiosenne wypady.

Jedna uwaga do wpisu “Zima czy szpinak?

Dodaj komentarz