Polska to duży kraj, ale podróż jaką odbyłem nie jest jakaś wielka, za to 11 podwózek jednego dnia na odcinku 60 km to już jest wielka przygoda!
Umówiony byłem z koleżanką Anią o 6:00 pod McDonaldem na Retkini, wsiedliśmy w tramwaj 12 i pojechaliśmy na dworzec Łódź-Fabryczna. Tam okazało się, że niema miejsc już w PKS-ie. No to szybko do informacji PKP i wiadomość taka, że w Łowiczu bylibyśmy dopiero o 12:00, a chcieliśmy zdążyć na mszę i procesję na 10:30. Po dłuższej rozmowie z panią z okienka postanowiliśmy dogonić pociąg jadący z dworca Łódź-Kaliska na dworcu Łódź-Widzew. Wsiedliśmy w tramwaj 9 i pojechaliśmy na Widzew. Niestety pociągu nie było. Jedyną naszą deską ratunku okazał się pociąg pośpieszny (chyba tylko z nazwy) do Skierniewic. Czekając na niego z jakieś 40 minut stwierdziłem, że to będzie długi dzień. No w Skierniewicach wysiedliśmy jakoś parę minut po 9. Teraz było trzeba tylko dostać się do Łowicza. Wcześniej uznaliśmy, że stopem będzie najszybciej. I tak naprawdę tu zaczął się dzień.
Czytaj dalej →